niedziela, 22 marca 2015

Rozdział 3

Leżałam jeszcze przez chwilę na łóżku, po 10 minutach postanowiłam wstać i się ogarnąć. Poszłam do łazienki, weszłam do środka zamykając za sobą drzwi i podeszłam do umywalki. Odkręciłam kran, przemyłam twarz. Zakręciłam wodę i chwyciłam biały ręcznik wiszący obok. Przetarłam nim oczy, usta a następnie resztę twarzy.
Zamknęłam oczy rozmyślając o sytuacji która miała miejsce kilkanaście minut temu. Pokręciłam głową, chcąc wyrzucić z niej te myśli.
Zdjęłam strój i rzuciłam go na ziemię. Weszłam pod prysznic, zasuwając drzwi. Namydliłam swoje ciało i odkręciłam wodę po czym poczułam zimno, spadające z góry na mnie. Przekręciłam uchwyt tak, aby zrobiło się cieplej. Nabrałam szampon na ręce i wtarłam go we włosy. Opłukałam się i wyszłam z kabiny na zimne kremowe kafelki. Podbiegłam do szafki, wyciągnęłam z niej pierwszy lepszy duży ręcznik i okryłam nim swoje ciało.

Popatrzyłam jeszcze na swój brzuch. Nie był płaski - przynajmniej tak mi się zdawało. Złapałam skórę i ścisnęłam ją, aż w końcu pojawiła się na brzuchu fałdka. Obok stała waga, stanęłam powoli na niej i zamknęłam oczy. Bałam się spojrzeć w dół.

 A co jeśli przytyłam?

Wzięłam głęboki oddech, wypuściłam powietrze przez nos, po czym uchyliłam powieki i zerknęłam na licznik, który wskazywał liczbę "48"
Jeszcze tydzień temu ważyłam czterdzieści sześć kilo. Przytyłam, aż dwa... dwa kilo. Szybko z niej zeszłam.
Spojrzałam na siebie w lustrze. Przyglądałam się każdemu centymetrowi. Łzy zaczęły się zbierać w moich oczach. Nienawidziłam się. Nienawidziłam. Były takie dni, że nie mogłam nawet na siebie patrzeć. Usiadłam pod ścianą i pozwoliłam łzom spłynąć po moich policzkach. Przyciągnęłam nogi do klatki piersiowej, po czym objęłam je ramionami, a głowę odchyliłam do tyłu.
- Cholera... - wymamrotałam, przykładając otwartą dłoń do czoła. Byłam zmuszona wyjść, tak okryta, z łazienki. Pociągnęłam jeszcze nosem i z westchnieniem wytarłam łzy.
Zawinęłam bardziej ręcznik na moim ciele i wyszłam z pomieszczenia na palcach. W salonie na kanapach siedziała czwórka chłopaków tyłem do mnie, byli tak zafascynowani oglądaniem filmu, że nawet nie zwrócili uwagi na półnagą dziewczynę biegająca po ich domu. Ostrożnie wychodziłam po schodach, ale coś oczywiście musiało pójść nie tak. Na końcu korytarza stała Gemma i rozmawiała z zielonookim brunetem, mówili bardzo cicho, więc nie mogłam usłyszeć o czym rozmawiają. Chciałam się schować, powoli zaczęłam się wycofywać, ale za późno, bo Gemma mnie zauważyła.
- Harry, pamiętasz? Mówiłam ci o Maddie. Jest z Ameryki! - powiedziała podchodząc do mnie.
Chłopak prychnął i ruszył w moim kierunku. Poprawiłam ręcznik, upewniając się, że wszystko zakrywa. Poczułam jak moja twarz robi się czerwona. Myślałam, że już coś powie, a on tylko przeszedł obok mnie i mocno otarł się o moje ramię. Syknęłam, marszcząc czoło.
- Harry, wrócisz tu szybko i przeprosisz Maddie ! - krzyknęła na niego.
Naprawdę mnie nie lubił. Byłam zszokowana gdy się odwrócił i podszedł do mnie.
- Przepraszam...przykro mi, że byłaś pomyłką - wycedził przez zęby.
Gapiłam się na niego. Nienawidził mnie, to było oczywiste. W całym domu było cicho. Przygryzłam wargę i prawie się rozpłakałam. Wbił wzrok w podłogę. Dalsza rozmowa nie miałaby sensu, więc bez żadnej odpowiedzi poszłam do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz. Byłam w okropnym szoku.

***
Leżałam na łóżku myśląc o wszystkim i o niczym. Czułam się nijako. Po głowie ciągle chodziły mi słowa Harry'ego. Masa pytań nasuwała mi się na myśl w jednym momencie.

Co ja mu zrobiłam? Czy dla wszystkich jest taki niemiły? Czy reszta chłopaków też jest taka? Może nikt mnie tu nie zaakceptuje? Jestem inna niż wszyscy? A może Harry ma rację. Nie. On nie ma racji, udowodnię mu że nie jestem taka słaba, jak on sobie wyobraża. Myśli, że może mnie tak traktować? O nie, nie pozwolę na to.

Nie widziałam żadnego z domowników odkąd poszłam do pokoju. Kilka minut później rozległo się pukanie do drzwi. Postanowiłam, że jeśli będzie to Harry, uderzę go prosto w twarz. Otworzyłam drzwi i zacisnęłam pięść, gotowa dać Harry'emu pięknego prawego sierpowego prosto w szczękę.
Zauważyłam, że to tylko Gemma.
- Tak mi przykro Maddie. Nie zasługujesz na to żeby tak do ciebie mówić - przytaknęłam - Myślę, że teraz źle się z tym czuje. On nigdy się tak nie zachowuje. Jeśli chcesz zejść na dół, jest tam tata i dał Harry'emu reprymendę .
- Nie zejdę na dół, ale powiedz mu, że nie obchodzi mnie to co powiedział. Powiedz, że jest w porządku.
- Kolacja gotowa - słyszałam głos Olivera - Dołączysz do nas Maddie?
- Nie dziękuję, nie jestem głodna - powiedziałam na tyle głośno, żeby mógł usłyszeć to Oliver, który jak przypuszczam znajdował się teraz w kuchni.
- Jesteś pewna? Jeśli nie chcesz z nami zjeść, mogę przynieść ci do pokoju - powiedziała Gemma i oparła się o framugę drzwi.
- Na prawdę nie jestem głodna, możesz już iść. Pa  - zamknęłam jej drzwi przed nosem.
Prawda była taka, że byłam głodna, cholernie głodna, ale jeśli chcę zrzucić te zbędne kilogramy, muszę być nieugięta. I będę nieugięta.
Dla zabicia czasu postanowiłam poczytać. Kilkanaście książek leżało na moim stoliku, zanim zdecydowałam się którą z nich przeczytać jako pierwszą. Usadowiłam się na jednej z wygodnych puf, szukając jakiś interesujących publikacji. Chwyciłam jedną z większych książek, była okuta gładką, kolorową okładką. Skupiłam wzrok na czarnych literkach, byłam tak pochłonięta, że nim się obejrzałam byłam już na ostatniej stronie. Światło żarówki rozpraszało panujące wkoło ciemności, a zegar wskazywał godzinę pierwszą w nocy. Nagle wszechobecną ciszę przerwało dość głośne burczenie. Postanowiłam, że zagłuszę swój brzuch herbatą, to musiało wystarczyć na całą noc.
Po cichu przekręciłam klucz w drzwiach, po czym wyszłam z pokoju i zeszłam na dół.
Kiedy wreszcie znalazłam się w kuchni pierwszą rzeczą jaką zrobiłam to nastawiłam wodę w czajniku. I zaczęłam szukać herbaty.
- Tego szukasz ?

Cholera, tylko tego brakowało.

- Ughh.. - wydałam z siebie bliżej nieokreślone warknięcie. Podeszłam do niego i wyrwałam mu pudełeczko z herbatą w środku. Wróciłam i włożyłam jedną saszetkę do kubka, starając się nie zwracać uwagi na Harry'ego.
- Dziękuję się mówi - powiedział a ja przewróciłam teatralnie oczami. Nie mógł tego widzieć, ponieważ stałam tyłem do niego. Zalałam wrzątkiem herbatę. Miałam nadzieję, że sobie pójdzie.
 Obróciłam się, on dalej tam stał z głupim uśmiechem na twarzy. Podeszłam bliżej i położyłam rękę na biodrze. Wbiłam palec wskazujący w jego klatkę piersiową ciągle patrząc mu prosto w oczy.
- Sława tak uderzyła ci do głowy, że już nie wiesz co mówisz, nie obchodzi cię to czy kogoś zranisz - gotowało się we mnie. Nie poprawka.. Wrzało! A moja złość z każdą sekundą wzrastała bardziej. Aż mnie ręce świerzbiły, żeby mu przywalić - Jesteś zapatrzonym w siebie, nic nie wartym egoistą bez uczuć. Nie pozwolę się tak traktować Styles - zaskoczony uniósł brwi, stał z otwartymi ustami i gapił się na mnie - A teraz wybacz idę wypić w spokoju swoją herbatę - obróciłam się na pięcie. Zabrałam kubek i ruszyłam zadowolona z tego wszystkiego co mu powiedziałam w stronę pokoju.
- Dobranoc - dodałam z sztucznym uśmiechem. On nie ruszył się nawet o milimetr.

Chwyciłam T-shirt i położyłam na łóżku. Potem ściągnęłam bluzę i dresy. Wślizgnęłam się w koszulkę i z zadowoleniem zauważyłam, że była tak długa, że prawie sięgała mi kolan.
Położyłam się na łóżku, czując przyjemne ciepło i miękkość koca. Ułożyłam poduszkę i wtuliłam się w nią. Wtedy zamknęłam oczy, a sen stopniowo mnie zabierał.
Następnego ranka leżałam dłużej w łóżku niż zazwyczaj, ponieważ naprawdę nie chciałam wpaść na korytarzu na Harry'ego, kiedy szłabym do toalety. Są szanse, że już wyszedł, ale nie chciałam ryzykować.



___________________________________________________________
Tak więc pojawił się rozdział 3. Szczerze? Nie uważam, żeby był jakiś wybitny, ale nie uważam też, żeby był jakiś okropny. Mam nadzieję, że wybaczycie mi ten rozdział :)

Piszcie w komentarzach, co sądzicie o tym rozdziale i ogólnie, co sądzicie o tym opowiadaniu. Muszę wiedzieć czy pisanie tego ff ma jakiś sens. :)
Przypominam, że jeśli chcecie być informowani - zostawcie username z twittera lub link do bloga w komentarzu! 

POZDRAWIAM ♥

6 komentarzy:

  1. Totalnie nie spodziewałam się takiego zachowania Harrego. Co oczywiście jest plusem, bo potrafiłaś mnie zaskoczyć. Ogólnie rozdział świetnie napisany, nic dodać nic ująć. Robisz postępy :) Czekam na następny x

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział cudowny! Jest naprawdę dobry i zaskakujący. Szkoda mi Maddie a Harry zachował się jak totalny chuj. (uppps:P) Nie mogę doczekać się dalszej akcji, czy spotka Hazzę? :P.. Czekam z niecierpliwością na następny. Pozdrawiam Martha ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest cudowny. Cały Fanfiction nie jest słodki i denny. Coś się w nim dzieje i za to wielkie brawa. Jest lepszy niż wiele które czytałam. Zazdroszczę pomysłu. ❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział genialny zresztą jak całe to opowiadanie. Jestem mega ciekawa jak potoczy się akcja *-* I czy mogłabym być informowana o nowych rozdziałach ? :) Zyczę weny @1Dkc5SOS

    OdpowiedzUsuń
  5. Swietny rozdzial !! Zycze dalszej weny x
    @MartellaGirl

    OdpowiedzUsuń
  6. Oooo jakie chamidło z Harrego, no kurcze dziwne to wszystko, ciekawe co będzie dalej :D

    OdpowiedzUsuń